Historia Elżbiety
Ela (ur. 1963 roku) choruje na wirusowe zapalenie wątroby typu C. Wyniki wykonanej biopsji wykazały marskości wątroby ostatniego stopnia włóknienia - F4.
Z zawodu jest pracownikiem kolei (dyżurna ruchu). Pociągi to jej pasja, choć obecnie nie możliwa do realizowania z powodów zdrowotnych (od 2012 r. jest na rencie).
Ela ma mnóstwo marzeń i planów na przyszłość. Najbardziej na świecie chciałaby być zdrowa… 2 lata temu szczęśliwie została babcią. Uwielbia tańczyć, cieszyć się życiem choć w obecnej sytuacji nie potrafi być taką samą Elą, która była jeszcze tak niedawno.
Ela zawsze była wojowniczką. Jako matka przewlekle chorego syna, walczyła o jego zdrowie. Jako żona niewłaściwego człowieka walczyła o spokój w domu, o szczęście dwójki (już dziś dorosłych) dzieci. Była pełna energii, żadna przeszkoda nie była jej straszna, nawet rozwód jej nie złamał.
Po kilku latach dziwnego samopoczucia, nietrafnie diagnozowana przez wielu lekarzy, niespodziewanie zapadł wyrok: "Jest Pani zakażona WZW C. Bez odpowiedniego leczenia zostało Pani maksymalnie 5 lat życia". Pojawiło się przerażenie, mętlik, panika. Nagle zniknął nowo poukładany świat, pojawiła się szara mgła… Od wstępnej diagnozy do pełnego rozeznania postępu choroby minęło 1,5 roku. Przeszła kilka hospitalizacji, wiele konsultacji specjalistycznych, mnóstwo badań, w tym biopsja).
Dla Eli jedynym ratunkiem była bezinterferonowa terapia przeciwwirusowa. Dzięki wprowadzonemu w 2015 r. nowego programu leczenia WZW C, Elżbieta takie leczenie otrzymała, dzięki czemu udało się jej pokonać wirusa. Teraz pozostała rehabilitacja mocno nadwyrężonej wątroby, w której przez długie lata toczyło się zapalenie.